• Winda
  • Duży pokój
  • Gabinet
  • Łaźnia
  • Spiżarnia
  • Garderoba

Winda: Juventus, to spełnienie moich marzeń - Aleksandra Sikora

Aleksandra Sikora, polska zawodniczka Juventusu, to żywy dowód na to, że pasja, ciężka praca i wytrwałość, to gwarancja sukcesu. Jako nastolatka zapragnęła grać w piłkę nożną zawodowo i dopięła swego. Od lipca zasila szeregi Starej Damy i radzi sobie świetnie. Jak wyglądała jej droga do Juventusu? Zapraszam do Windy!



Uwaga: Każdy, kto odwiedzi blok(g) Bassement, zostanie przyjęty w wyjątkowy sposób. Ola została zaproszona do Windy i podobnie jak m.in. Joanna Czech - kosmetyczka Kim Kardashian - wywiad TU, zostanie wysłana w podróż po piętrach bloku. Zaczynamy od piętra 10, gdzie tradycyjnie zadaję 'najbardziej błahe pytania'. Finał podróży to Piwnica, w której każdy Gość otrzyma klucz do BBS:).


Najbardziej błahe pytanie - cheat meal, a może cheat day? Wybierz jedno!
Zdecydowanie cheat meal! Nie pozwalam sobie na cheat day - mój organizm po prostu nie toleruje wielkich szaleństw kulinarnych, poza tym jestem sportowcem, zbilansowana dieta pozwala mi osiągać lepsze wyniki w pracy. Oszukany posiłek spożywam sporadycznie, zwykle w postaci mojej ulubionej włoskiej pizzy.


Twoja droga do sukcesu nie była usłana różami, mimo wszystko, dotarłaś do swojego celu. Jak wspominasz swoje początki w piłce nożnej?
To prawda, nie było łatwo, ale początki zwykle są trudne - w każdej dziedzinie życia. Pamiętam, jak w wieku 16 lat wyjeżdżałam z mojej rodzinnej wioski do Konina. Przepłakałam całą drogę. Nie mogłam sobie wyobrazić życia w szkole z internatem, bez najbliższych. Byłam nastolatką, miałam pełno obaw, zastanawiałam się, czy poradzę sobie sama? Czy sprostam wszelkim obowiązkom? Ciężko pracowałam każdego dnia na boisku, a chwile słabości starałam się 'wyrzucić' z siebie na treningach. Miałam jasno sprecyzowany cel, dzięki temu było mi łatwiej, gdy pojawiały się zwątpienia - wiedziałam, że nie mogę się poddać. Sport kształtuje charakter. Z perspektywy czasu widzę, że przeprowadzka do Konina była początkiem drogi, która zaprowadziła mnie do miejsca, o którym w tamtym czasie nie śmiałam nawet marzyć.


Dlaczego zdecydowałaś się akurat na tę dyscyplinę sportową? Czy to była przemyślana decyzja czy dzieło przypadku?
Zawsze byłam aktywnym dzieckiem, a do piłki ciągnęło mnie odkąd pamiętam. Przez jakiś czas trenowałam lekkoatletykę, biegałam na 100 m, jednak mówiąc wprost - ta dyscyplina mnie nie urzekła. Tęsknota za piłką wciąż dawała o sobie znać. Codziennie grałam w nogę ze znajomymi z podwórka i odnajdywałam w tym wielką radość. W 6 klasie szkoły podstawowej zrozumiałam, że piłka nożna, to moje pasja i nie wyobrażam sobie nawet dnia bez treningu. Postanowiłam coś z tym zrobić, podjąć kroki, które pozwolą mi zająć się tą dyscypliną zawodowo. Wtedy trafiłam do mojego pierwszego klubu LUKS Promień Mosty.


Z jakimi reakcjami spotykasz się, gdy mówisz czym zajmujesz się zawodowo?
Najczęstsza reakcja, jaką obserwuję wśród ludzi, którzy dowiadują się, że jestem piłkarką nożną, to zaskoczenie. Jak to? Dziewczyna gra w nogę? Kompletny szok! Tak, tak, kobiety grają i to bardzo dobrze! Przyznam, że emocje, które wzbudza moja profesja sprawiają, że czuję się naprawdę wyjątkowo. Pomyśleć, że jeszcze kilkanaście lat temu rówieśnicy naśmiewali się z mojej pasji, momentami dokuczali. Dla nastolatki było to bardzo bolesne doświadczenie. Dziś wspominam to z uśmiechem. Jestem wdzięczna kolegom - ich komentarze mnie zahartowały, sprawiły, że pokonałam swoje słabości i kompleksy już jako młoda dziewczyna.


A jak odnajdujesz się w zdominowanym przez mężczyzn świecie piłki nożnej?
Faktycznie, na świat piłki nożnej składają się głównie faceci, ale mnie to nie przeszkadza. Świetnie odnajduje się w tym 'męskim świecie'. Jestem szanowana, robię to, co kocham, czego chcieć więcej? Mimo że różnice między funkcjonowaniem drużyny kobiecej i męskiej są gigantyczne, nie skupiam się na tym. Prawdę mówiąc, nie chcę się nad tym zastanawiać.  Uważam się za ogromną szczęściarę. Moja pasją, stała się moją pracą. Mieszkam w pięknym kraju, mam wspaniałych ludzi wokół siebie. Realizuję się zawodowo, a to jest dla mnie najważniejsze.


Freestyle - co w głowie, to na języku
W życiu nie ma przypadków. Wszystko, czego doświadczamy, każde wydarzenie ma swój sens. Często nie zdajemy sobie z tego sprawy i nie potrafimy pogodzić się z wieloma sytuacjami, z którymi przychodzi nam się mierzyć. Kiedy na mojej drodze pojawia się przeszkoda, zamiast udawać, że jej nie ma, traktuję ją jak wyzwanie. Zdarza się, że się potknę, przewrócę się. Wtedy wstaję i idę dalej. Wszelkie przeciwności losu są dla mnie dodatkowym impulsem do działania. Zawsze!


W Twoim życiu pojawiały się osoby, które próbowały wybić Ci z głowy marzenia o pracy w Juventusie. Jak sobie z tym poradziłaś?
Kilka osób mówiło mi, że w Juventusie będę zawodniczką rezerwową. Sugerowano, abym podjęła współpracę z Milanem, który oferował mi kontrakt. Sporo koleżanek grało własnie w tym klubie, zależało im na tym, abyśmy nadal tworzyły drużynę. Nie mogłam jednak kierować się sentymentem, w końcu chodzi o moje życie. Decyzja była prosta - Juventus! Miałam kolejny cel do zrealizowania, a wszelkie nieprzychylne komentarze motywowały mnie do jeszcze cięższych treningów. Juventus, to spełnienie moich marzeń. Jak mogłabym się zastanawiać? Teraz, kiedy już tu jestem, chcę wykorzystać ten czas jak najlepiej - każdego dnia się uczę, by być lepszą zawodniczką.


Niedawno stworzyłaś akcję #aktywnepiłkarki. Jaki jest cel projektu?
Celem projektu jest motywowanie przede wszystkim młodych piłkarek do rozwijania swoich umiejętności, wsparcie dziewczyn i pokazanie im, że niemożliwe nie istnieje. Możliwość pracy w różnych klubach, pozwoliła mi nauczyć się wiele. Chciałabym przekazać swoją wiedzę ambitnym piłkarkom nożnym, które marzą o działaniu w tej dyscyplinie.


Jak wygląda Twój typowy dzień w Juventusie?
Każdy dzień zaczynam około 7.30 rano. Do obiektu treningowego mam tylko 5 minut drogi z domu, co bardzo ułatwia mi życie. Zwykle jestem pierwsza na obiekcie i idę na siłownię,aby przygotować się do treningu z drużyną. Później jest czas na boisko - każdy trening, to dla mnie okazja do zaprezentowania swoich umiejętności. Gra w Juventusie daje mi możliwość nieustannego rozwoju. Dostałam szansę, o której nie śmiałam śnić, nie chcę tego zmarnować, dlatego staram się pracować najlepiej jak potrafię. Bywa ciężko, na szczęście po treningu mamy możliwość korzystania z odnowy biologicznej, pomocy fizjoterapeutów, wsparcia dietetyków. Kiedy zrobimy swoje na boisku i zregenerujemy siły, jemy posiłek - rodzinnie, całą drużyną. To moment, kiedy możemy się rozluźnić, wyłączyć na chwilę. Raz na jakiś czas klub organizuje spotkania z osobami odpowiedzialnymi za media - Juventus, to potężna marka, nie może sobie pozwolić na potknięcia marketingowe. Kiedy wchodzimy na obiekt, korzystanie z telefonów jest ograniczone. Uważam, że to dobre rozwiązanie - nie rozpraszamy się, jesteśmy skupione na treningu. Może to zabrzmi banalnie, ale Juventus, to spełnienie moich marzeń, a czas płynie tu jakby wolniej. W końcu mam możliwość zadbać o rzeczy, na które wcześniej brakowało mi czasu. Jak się tym nie cieszyć:)?


Powiedz, gdzie widzisz się za 10 lat?
Za 10 lat? To kawał czasu! Trudno mi wyobrazić sobie, czym będę się zajmować i jak będzie wyglądać moje życie. Chciałabym wciąż grać, realizować swoje cele i tak po prostu - być szczęśliwa...


Co przechowujesz w swojej Piwincy?
W Piwnicy przechowuję plany i marzenia, które w dużej mierze związane są ze wspomnianym wcześniej projektem - #aktywnepiłkarki. Wierzę, że uda mi się wcielić w życie skrywane w tej piwniczce nadzieje.






Witam w Piwnicy Olu!



Zapraszam do obserwowania Oli na instargramie TU, gdzie znajdziecie aktualne informacje na temat kariery piłkarki :).



    Standardowe Komentarze
    Komentarze Facebook

0 komentarze:

Prześlij komentarz