• Winda
  • Duży pokój
  • Gabinet
  • Łaźnia
  • Spiżarnia
  • Garderoba

Winda: Natalia Janoszek - Bollywood, to miejsce niebezpieczne dla kobiet

Piękna, utalentowana, pracowita. Twierdzi, że marzenia są po to, by je spełniać i jest tego dowodem. Kiedy zaprosiłam ją na wywiad, byłam zaskoczona jej uprzejmością i kulturą osobistą. Mimo międzynarodowych sukcesów, pozostała pokorną, skromną i przemiłą kobietą. Dziś w Windzie moim Gościem jest Natalia Janoszek, utytułowana aktorka hinduskiej fabryki snów, wokalistka, pisarka - więcej TU. Zapraszam na wywiad:).




Uwaga: Każdy, kto odwiedzi blok(g) Bassement, zostanie przyjęty w wyjątkowy sposób. Natalia została zaproszona do Windy i podobnie jak m.in. Joanna Czech - kosmetyczka Kim Kardashian - wywiad TU, zostanie wysłana w podróż po piętrach bloku. Zaczynamy od piętra 10, gdzie tradycyjnie zadaję 'najbardziej błahe pytania'. Finał podróży to Piwnica, w której każdy Gość otrzyma klucz do BBS:).




Najbardziej błahe pytanie - taniec, śpiew, aktorstwo, a może modeling? Wybierz jedno!
Myślę, że w pierwszej kolejności wyeliminowałabym modeling - nie jestem modelką, choć często wykonuję pracę związaną z tą profesją. Zdecydowanie najbliżej mi do tańca i śpiewu - dlatego też w Bollywood czuję się tak swobodnie. Gdybym była zmuszona do wybrania jednej opcji, sądzę, że byłby to taniec.


Początki Twojej kariery nie należały do najłatwiejszych - wielokrotnie wmawiano Ci, że Twój wzrost dyskwalifikuje Cię w branży modowej. Mimo to, nie poddawałaś się i uparcie dążyłaś do celu. Skąd brałaś siłę na tę walkę? Zdarzały Ci się zwątpienia?
Zwątpienia zdarzają mi się do dziś, ale myślę, że nie jestem wyjątkiem - każdy miewa lepsze i gorsze chwile, takie jest życie. Mój zawód jest dość specyficzny, przypomina sinusoidę - raz jesteśmy na szczycie, innym razem wprost przeciwnie. Zawsze wiedziałam, że to ja muszę być swoim motorem napędowym, że muszę się motywować sama, bo jeśli ja w siebie nie uwierzę, kto inny to zrobi? Przyznam, że taka postawa pozwoliła mi osiągnąć wiele. Faktycznie, wiele osób próbowało mnie przekonać, że nie zrealizuję swoich celów, a to działało na mnie niezwykle motywująco. Wiedziałam, że pokażę im, że się mylą i miałam rację!


Od wczesnej młodości miałaś konkretny plan na życie - pragnęłaś występować na scenie i podróżować po świecie - czy udział w międzynarodowych konkursach piękności, miał być trampoliną do realizacji dziecięcych marzeń ?
Nigdy nie wierzyłam, że uczestnictwo w konkursach tego typu, może zmienić czyjeś życie - jeśli ktoś zgłasza się 'na miss' z przekonaniem, że czeka go szansa na karierę i pieniądze, może się rozczarować. Konkursy zwykle nie mają takiej mocy - dopóki nie mówimy o Miss World, albo Miss Universe. Postanowiłam wziąć udział w takim wydarzeniu, bo nie mogłam pojąć, że ktoś 'wymyślił' zasadę, że dziewczyna ładna, ma być wysoka, że reprezentantka danego kraju, ma mieć konkretne wymiary i nie liczy się to, co ma do powiedzenia, ani jakim jest człowiekiem. Konkursy miss, to co innego niż wybieg, gdzie rzeczywiście odpowiednie proporcje są istotne i modelka musi wpisywać się w pożądany przez projektantów kanon. Wciąż dziwi mnie fakt, że w niektórych konkursach wzrost jest podstawowym kryterium oceny potencjalnej kandydatki do korony. Sukcesy, które odniosłam na światowych konkursach miss, utwierdziły mnie w przekonaniu, że warto walczyć o swoje i przekraczać granice, które wydają się nie do przejścia. Z czasem okazało się, że uczestnictwo w konkursach piękności, daje niepowtarzalną możliwość zwiedzania świata i poznawania wspaniałych ludzi, a przy okazji - szansę na spełnienie marzeń z dzieciństwa.


Podczas jednego z konkursów miss, zostałaś zauważona przez reżysera z Bollywood. To spotkanie było przełomowe dla Twojej kariery - jak wspominasz wydarzenia, które nastąpiły wkrótce po tym dniu?
Przyznam, że początkowo propozycję zagrania w Bollywood traktowałam z przymrużeniem oka. Wielokrotnie oferowano mi różne 'intratne' opcje współpracy, byłam więc przyzwyczajona, do podobnych sytuacji. Poza tym, wydawało się, że angaż w hinduskiej fabryce snów to zbyt bajkowy scenariusz. Około pół roku później okazało się, że propozycja była jak najbardziej poważna, a producenci i reżyserzy są zainteresowani moim udziałem w planowanym filmie. Wbrew pozorom, ta praca nie była mi dana ot tak. Przeszłam wiele castingów, mnóstwo spotkań, rozmów z reżyserami. Nie było to takie proste, zwłaszcza, że rzucono mi pod nogi wiele kłód, ale ostatecznie dałam radę i jestem z siebie dumna.


'Miss Friendship', to jeden z najczęściej przyznawanych Ci tytułów na międzynarodowych konkursach piękności. Przyjazna postawa wobec konkurentek na zgrupowaniach miss, to chyba rzadkość?
Nigdy nie spotkałam się z zawiścią w tym środowisku, chociaż oczywiście podczas konkursów piękności zdarzają się konflikty i 'dramaty'.  Podejrzewam, że wynikają one z emocji towarzyszących uczestniczkom. Bywa, że oburzone dziewczyny ostentacyjnie opuszczają scenę podczas ogłaszania wyników, wyrażając w ten sposób swoje niezadowolenie z przegranej, czasem też podbierają różne części garderoby koleżance, by się w nich zaprezentować podczas show. Takie sytuacje zdarzają się rzadko, wydaje mi się, że cięcie sukienek i łamanie obcasów, to mity - chyba że dzieją się gdzieś poza mną. Na konkursach poznałam wiele kobiet, z którymi się zaprzyjaźniłam. Wyjazdy na zgrupowania traktuję jako zabawę i szkołę życia, może dlatego moja postawa nie wzbudza negatywnych emocji?


Freestyle - co w głowie, to na języku!
Moją wielką inspiracją jest Walt Disney - jego historia dowodzi, że jeśli można sobie coś wymarzyć, można to także osiągnąć. Tą zasadą kieruję się w życiu. Jeśli masz chwile zwątpienia, pamiętaj, że nie można się poddawać, trzeba walczyć o swoje. "Nie pozwól, by ktoś zgasił Twój blask, tylko dlatego, że razi go w oczy"(...).


Niedawno w ciężkim stanie trafiłaś do szpitala, diagnoza była wstrząsająca - zator i zawał płuc. W jednym z wpisów na Instagramie z rozczarowaniem przyznałaś, że Twoja choroba zweryfikowała niektóre znajomości. Ludzie wolą, gdy nie mamy problemów?
Niestety, w takich sytuacjach często okazuje się, że osoby, których nie docenialiśmy, są bardziej zainteresowane naszym losem, niż te, które wydawały się nam najbliższe. I tak było w moim przypadku. Znajomi, którym poświęcałam dużo czasu, pomagałam w potrzebie, przepadli, w momencie, kiedy to ja wymagałam pomocy.  Zupełnie się tego nie spodziewałam. Myślę, że wielu z nas popełnia podobny błąd - skupiamy się na ludziach, dla których nie jesteśmy priorytetem, mimo że obok jest ktoś, kto dobrze nam życzy, chce być częścią naszego życia. Gdy trafiłam do szpitala, u mojego boku pierwsi byli znajomi, z którymi nie widziałam się kilka lat... To było dla mnie bardzo cenne doświadczenie.


Tabletki antykoncepcyjne, które przyjmowałaś z zalecenia lekarza przyczyniły się do wystąpienia zatoru, a w konsekwencji zawału płuc - ginekolog nie poinformował Cię o konieczności przeprowadzenia badań m.in. na krzepliwość krwi, przed rozpoczęciem terapii. Historii podobnych do Twojej jest wiele, jednak nie każda kończy się pozytywnie...
Byłam pod kontrolą lekarza, nie mam do niego pretensji, nie winię go. Zdecydowałam się na antykoncepcję przed wyjazdem do Indii - to niezwykle niebezpieczny kraj dla kobiet, obawiałam się o swoje bezpieczeństwo. Nie poinformowałam doktora o tym, jak często latam samolotami, może wtedy byłoby inaczej? Znakomita większość ginekologów przepisuje tabletki antykoncepcyjne nie zalecając przeprowadzenia niezbędnych badań, dają receptę nie pouczając pacjentek, co do efektów ubocznych stosowania hormonów, tak jak było to u mnie. Wiem, że sama powinnam się zainteresować tematem, ale tak to bywa - jak nic nam nie dolega, raczej nie skupiamy się na sprawach zdrowotnych. Prawdę mówiąc moja choroba wystąpiła tak nagle, że nawet nie zdążyłam się obejrzeć. Dopiero z czasem zrozumiałam, że mogło mnie już nie być...


Jak przebiega Twoja rekonwalescencja? Wróciłaś już do aktywności zawodowej?
Na szczęście wróciłam już do całkowitej aktywności. Trenuję, podróżuję, pracuję, udzielam się charytatywnie - działam m.in. z Paradise Challange Charity, z którą udało nam się wybudować szkołę dla dzieci na Jamajce. Szykuję się też do międzynarodowego projektu dotyczącego sprzedaży i handlu ludźmi. To będzie spore wyzwanie. Z jakiegoś powodu, od początku mojej pracy w zawodzie jestem osadzana w bardzo wymagających rolach i niekoniecznie mogę wykazać się w tańcu i śpiewie, ale dzięki temu mogę pokazać swoje umiejętności aktorskie. Cieszę się, że nie poddałam się chorobie. Byłam zdeterminowana, wiedziałam, że muszę walczyć i nawet w sytuacjach, kiedy lekarze przekazywali mi mało optymistyczne prognozy, nie dopuszczałam do siebie myśl, że będzie źle. Po wyjściu ze szpitala powoli wracałam do aktywności, nie pozwoliłam zamknąć się w domu, wiedziałam, że choroba nie może mnie zatrzymać. Jestem świadoma tego, że muszę o siebie bardziej dbać, ale staram się nie popadać w paranoję i po prostu żyć.


Wróćmy do tematu aktorstwa - u jakiego polskiego reżysera chciałabyś zagrać w przyszłości?
Dobre pytanie...:). Od lat podziwiam dzieła Wojciecha Smarzowskiego, Pawła Pawlikowskiego, Małgorzaty Szumowskiej i Jana Komasy. Praca z nimi, byłaby dla mnie zaszczytem. To prawdziwi artyści!


Parter - Co przechowujesz w swojej Piwnicy?
Na szczęście nie mam piwnicy (śmiech). A tak na poważnie, w Piwnicy przechowuję marzenia. Staram się jednak, by nie zalegały tam zbyt długo i skupiam się na ich realizacji.




Natalka, witam w Piwnicy!



Ps. Już wkrótce ukaże się singiel Natalii we współpracy z Komodo - bądźcie czujni - więcej TU
Jak podoba Wam się dzisiejsza przejażdżka w Windzie Sąsiedzi?




    Standardowe Komentarze
    Komentarze Facebook

0 komentarze:

Prześlij komentarz