• Winda
  • Duży pokój
  • Gabinet
  • Łaźnia
  • Spiżarnia
  • Garderoba
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą naturalna pielęgnacja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą naturalna pielęgnacja. Pokaż wszystkie posty
Pielęgnacja skóry odwodnionej-Creme Hydravit s Biologique Recherche. #recenzja

Pielęgnacja skóry odwodnionej-Creme Hydravit s Biologique Recherche. #recenzja

Biologique Recherche, to francuska marka kosmetyków biologicznych, stworzona ponad 40 lat temu przez biologa, lekarza i fizjoterapeutę. Produktami do pielęgnacji, oferowanymi przez BR, zainteresowałam się dzięki Joannie Czech, która niejako "wprowadziła" mnie w luksusowy świat powstałych w Paryżu kosmetyków Biologique Recherche. Asia, polska kosmetyczka a-list celebrities, współpracująca z gorącymi nazwiskami show businessu - do grona jej klientek należą m.in. Jennifer Aniston, Bella Hadid, Kate Winslet, Rihanna, Kardashian-Jenners, mój wywiad z J.C tutaj - doradziła mi, abym w swojej rutynie pielęgnacyjnej uwzględniła konkretne kosmetyki z oferty BR, dla poprawienia kondycji mojej problematycznej cery. Warto zaznaczyć, że słynna facialist gwiazd Joanna, na co dzień - w swojej praktyce zawodowej, a także prywatnie - stosuje produkty Biologique Recherche i bardzo je ceni. Przyznam, że rekomendacja Asi, sprawiła, że postanowiłam dać kredyt zaufania nieznanej mi wówczas firmie i przetestować krem, maskę i jeden ze słynnych lotionów p50. Rezultaty terapeutyczne, komfort stosowania i wydajność produktów, szybko przekonały mnie do marki, a mój apetyt na "pielęgnacyjny romans" z BR wzrastał.

Od jakiegoś czasu, rozglądałam się za głęboko nawilżającym kremem, który mógłby uzupełnić schemat pielęgnacyjny mojej rozregulowanej, skłonnej do trądziku, a jednocześnie nadreaktywnej i wrażliwej skóry. Zasięgnęłam porady eksperta Biologique Recherche i doradzono mi rozwiązanie, skrojone na aktualne potrzeby mojej cery - Creme Hydravit's.


Hydravit's - ukojenie dla wrażliwców


Hydravit's klasyfikowany jest jako krem równoważący. W opisie producenta widnieje informacja o grupie docelowej, którą stanowią osoby posiadające skórę odwodnioną, "czyli taką, która ma uszkodzoną barierę hydrolipidową i ucieka z niej woda" - polecam artykuł Kosmostolog TU. Według zapewnień specjalistów BR, "głęboko nawilżający krem z algami termalnymi, ma za zadanie przywrócić komfort odwodnionej skórze, dodatkowo działając przeciwrodnikowo". Obietnice producentów kosmetyków niejednokrotnie - a nawet często - są perfidnymi manipulacjami, które z prawdą nie mają nic wspólnego. W przypadku produktów z oferty Biologique Recherche jest inaczej, a krem Hydravit's zdaje się potwierdzać tę tezę. Trzeba przyznać, że twórcy marki są wizjonerami, a ich receptury prawdziwie rewolucyjne. Należy zaznaczyć, że kosmetyki BR "tworzone" są w niskich temperaturach, tak, aby składniki aktywne ( występują w ilości od 23 do ponad 60% ) nie traciły swojej wartości. Ważną informację stanowi także fakt, że w składach produktów marki widnieją wyłącznie naturalne substancje zapachowe, a także to, że próżno w nich szukać sztucznych barwników. Zalety kosmetyków Biologique Recherche mogłabym mnożyć, dlatego poświęcę im odrębny artykuł.

Nawilżający krem Hydravit's, to doskonała propozycja dla osób, które oprócz nawilżenia, potrzebują rozjaśnienia, a to zasługa niacynamidu, wyciągom z wąkrotki azjatyckiej, brzozy białej, ogórka, oczaru wirginijskiego oraz drożdży. Efekt rozświetlonej, jasnej skóry zauważalny jest szczególnie rano, po zastosowaniu produktu podczas wieczornego rytuału pielęgnacyjnego. Największą w mojej opinii zaletą kremu, jest faktyczne ukojenie przesuszonej, spragnionej nawilżenia skóry - nie tylko tej uznawanej za suchą. Pamiętajmy, że cera trądzikowa i mieszana także bywa odwodniona, niestety często jest błędnie klasyfikowana i traktowana - w zasadzie nawet bombardowana - produktami matującymi, co prowadzi do nieustannie pogłębiających się problemów natury m.in. trądzikowej.

Równowaga płynie z INCI


Częściowo naturalny skład biologicznych kosmetyków Biologique Recherche, zawiera także konserwanty pochodzenia nie-roślinnego i uważam, że to całkiem normalna sprawa - mówiła o tym dr n.chem. Alicja Śliwowska TU. Szaleństwo na ziołowe produkty uważam za kolejną marketingową propagandę. Nie każda otulona naturalnymi kosmetykami skóra, czuje się "w nich" dobrze. Potencjał alergizujący produktów w 100% naturalnych jest bardzo wysoki - sama jestem "ofiarą" ziołowych kosmetyków i raczej ich nie polecam. Skład kremu Hydravit's oceniam wzorowo -  moja kapryśna cera zaakceptowała go i szerze sobie ceni. 

Aktywne składniki kremu :

składniki przeciwzmarszczkowe i rewitalizujące
wyciąg z mimozy, ksylitol

składniki regenerujące 
olej macadamia, olej ze stulisza gładkiego, wyciąg z mimozy

składniki nawilżające i wygładzające
kompleks oparty na kwasie hialuronowym i Rhizobium, nawilżające cukry roślinne

składniki odżywiające
olej makadamia, skwalan

składniki ochronne i przeciwrodnikowe
diaminopropionyl tripeptydu-33

INCI:

water (aqua), propylene glycol, cetyl alcohol, caprylic/capric triglyceride, stearic acid, palmitic acid, triethanolamine, hippophae rhamnoides seed oil, lanolin oil, phenoxyethanol, niacinamide, yeast extract (faex extract), glycerin, ascorbic acid, betula alba bark extract, equisetum arvense extract, carbomer, cetearyl alcohol, ethylhexylglycerin, colostrum, laminaria ochroleuca extract, hedera helix (ivy) leaf/stem extract, fucus vesiculosus extract, mimosa tenuiflora bark extract. centella asiatica extract, lactic acid, cucumis sativus (cucumber) fruit extract, gluconolactone, ceteareth-33, hydrolyzed silk, magnesium chloride, vinegar (acetum), alcohol, tea-lactate, citric acid, sodium lactate, salicylic acid, myrtus communis extract, sodium benzoate, sorbitol, allium cepa (onion) bulb extract, commiphora myrrha resin extract, sorbic acid, hamamelis virginiana (witch hazel) bark/leaf/twig extract, serine, urea, allantoin, rhizobian gum, sodium hyaluronate, hypericum perforatum flower/leaf/sten extract, thiamine hcl, pyridoxine hcl, chlorphenesin, potassium sorbate. 

Efekty? Oda do... młodości!

Krem Hydravit's stosuję naprzemiennie z pozostałymi kremami BR ( piękny, zupełnie inny od pozostałych kosmetyków marki zapach:) szczególnie w dni, kiedy moja skóra potrzebuje "kopa nawilżenia", zdarza się jednak, że "w użyciu" jest codziennie. Produkt jest treściwy i - podobnie jak z pozostałymi kosmetykami marki - wystarczy niewielka ilość, aby pokryć twarz i dekolt. Przestrzegam jednak, przed stosowaniem go na zasadzie krem->serum, taka opcja spowodowała u mnie zapychanie. Oczywiście, nie u każdego będzie podobnie, należy jednak mieć na uwadze fakt, że produkt jest naprawdę "bogaty", i stosowany w duecie czy tercecie, nie wszystkim posłuży. 

Tak jak wspominałam, krem rzeczywiście zwiększa poziom nawilżenia skóry, co znacznie poprawia jej kondycję. Moja odwodniona cera - na tą chwilę - jest zrównoważona. Podrażnienie, pieczenie, ściągnięcie podczas kuracji Hydravit's jest niemożliwe. Kosmetyk działa jak swego rodzaju "plaster" na suchą i rozregulowaną skórę. Krem szybko się wchłania, nie pozostawia tłustego filmu, sprawdza się pod makijaż - powiedziałabym, że pełni niejako funkcję bazy pod make-up - i nie wyświeca się w ciągu dnia. Uważam, że to doskonały kosmetyk na okres jesienno - zimowy, a także wczesnowiosenny. Nie jestem pewna, czy w przypadku mojej skóry sprawdzi się na upalne lato, ale zamierzam to sprawdzić.

Podsumowując, krem oceniam bardzo dobrze i z pewnością będę do niego wracać. Polecam szczególnie skórom odwodnionym, niezależnie od rodzaju skóry. Ktoś testował? Czekam na Wasze opinie!




Dziękuję marce Biologique Recherche - szczególnie Pani Natalii :) - za konsultację i umożliwienie mi przetestowania poleconego przez eksperta BR kremu Hydravit's.




To może Cię zainteresować:

















Pielęgnacja azjatycka - na czym polega i czy warto ją stosować? #wywiad z lek. Patrycją Wasilewską - Morawską vel. Interendo

Pielęgnacja azjatycka - na czym polega i czy warto ją stosować? #wywiad z lek. Patrycją Wasilewską - Morawską vel. Interendo

Pielęgnacja azjatycka dla wielu wciąż pozostaje zagadką - niejasne etapy aplikacji produktów, egzotyczne nazwy, niezrozumiała nomenklatura składników i zatrzęsienie kosmetyków, mogą przyprawić o zawrót głowy. Porządkując azjatycki chaos w mojej głowie, postanowiłam poprosić o pomoc specjalistkę w kategorii asian skincare - internistkę, doktor Patrycję Wasilewską - Morawską, znaną jako Interendo. Jeśli jesteście ciekawi, na czym polega azjatycki rytuał pielęg nacyjny i jakie mogą być efekty wprowadzenia go w życie, czytajcie dalej:).

Kiedy odkryłaś pielęgnację azjatycką i jak zaczęła się Twoja fascynacja kosmetykami koreańskimi?

Pamietam jak dziś - listopad 2014 rok. Jestem na nudnym, obowiązkowym dla absolwentów kierunku lekarskiego i lekarsko - dentystycznego kursie. Przysiada się do mnie dziewczyna po stomatologii - widzę ją po raz pierwszy, ale dobrze nam się rozmawia i szybko łapiemy kontakt. To właśnie owa stomatolożka, dostrzegając w trakcie naszych ożywionych dyskusji moją miłość do Azji, poleca mi blog autorstwa Basi Włodkowskiej, "Azjatycki Cukier". Przepadłam! Można powiedzieć, że zaczęło się od "cukru", pozostałych składników regularnie przybywało i dziś mogę upiec niejedno "ciasto":).

Azjatycki schemat pielęgnacyjny wydaje się dość skomplikowany dla Europejczyków - jak należy się w nim poruszać?

To prawda, na początku azjatycka pielęgnacja może wydawać się wyzwaniem. Sama miałam problemy, nie rozumiałam nomenklatury - różnicy między lotionem, esencją, ampułką, a boosterem. W temat wdrażałam się kilka lat przed ukazaniem się na rynku bestsellerowej książki Charlotte Choo, która stanowi małą encyklopedię pielęgnacji koreańskiej, zawiera gotowe schematy - można je odtworzyć postępując zgodnie z zamieszczonymi na danym obrazku informacjami. Przyznaję, że ja nie miałam tak łatwo, ale byłam - i jestem - pasjonatką, miałam zapał i sporo czasu, a ponieważ tworzyłam blog, przygotowałam artykuł, w którym dokładnie rozpisałam wszystkie informacje, niejako tłumacząc cały proces samej sobie. Uporządkowałam poszczególne składniki konsystencją. To był mój pierwszy 'składnikowy layering' - chociaż w tamtym okresie, nie miałam pojęcia, że tak to się nazywa.

Czy poszczególne etapy azjatyckiej rutyny pielęgnacyjnej można "spolszczyć"? Czy jednak powinniśmy zostać wierni konkretnym zaleceniom wschodnich sąsiadów?

Oczywiście, że można. Problem polega na tym, że większość produktów typowych dla rynku azjatyckiego, np. esencje, to kosmetyki trudno dostępne w Polsce - mogłabym wymienić może dwie rodzime marki, które je produkują na tyle 'dobrze', że nadają się do azjatyckiego rytuału pielegnacyjnego. Na pewno nie polecałabym jednak 'spolszczać' procesu double cleansing i zamieniać azjatyckich olei do demakijażu na te dostępne na naszym rynku - moim zdaniem Azjaci produkują najlepsze - komfortowe w stosowaniu, z emulgatorem, dobrze usuwające makijaż i niekomedogenne. 

____________________________________________________________________________________

Zobacz też:
_____________________________________________________________________________________

Wielokrotnie podkreślasz, że kosmetyki azjatyckie dostępne na polskim rynku - np. Hada Labo - są zupełnie inne, niże te, które można kupić w Azji. Dlaczego? Na czym polega różnica?


Koreańskie kosmetyki są takie same na każdym rynku - Korea jest bardzo elastyczna i dynamiczna jeżeli chodzi o branżę beauty. Zależy im na wysokiej sprzedaży na świecie, bo są najbardziej dynamicznym rynkiem kosmetycznym - tygodniowo powstaje tam ponad 100 nowych marek! Producenci sami starają się znaleźć dystrybutorów i nowe rynki zbytu. To z japońskimi kosmetykami jest problem. Japonia jest bardzo hermetyczna w tej kwestii, a żeby wprowadzić coś do UE, należy spełniać określone warunki składowe, a to oznacza papierologię i sporo utrudnień. Wolą stworzyć nowy kosmetyk, który niby nazywa się tak samo, ale ma zupełnie inny skład... Nie jest też produkowany na terenie Japonii. Ma 'pasować' do wymogów danego rynku i 'lepiej' sprawdzać się na naszych skórach. Warto zaznaczyć, że w Europie jest  niewielki odsetek japońskich marek, które wychodzą poza Japonię - w zasadzie tylko Shiseido - ale to, co można kupić w UE, nawet nie występuje w japońskiej ofercie kosmetycznej.

Sprawdzone miejsca w sieci, w których bez obaw możemy kupić azjatyckie kosmetyki?


Kiedy zaczynałam moją przygodę z azjatycką pielęgnacją, trwał absolutny szał na koreańskie kosmetyki. Rynek zaczął obfitować w dystrybutorów, którzy szybko jednak zawijali interesy, bo potencjalni klienci, kupowali interesujące ich produkty azjatyckie znacznie taniej, i z darmową dostawą, np. na jolse.com.

Pandemia spowodowała zamknięcie dużej ilości fajnych, prowadzonych z pasją sklepików - zostali tylko najsilniejsi...  Jeśli chodzi o koreańskie kosmetyki, polecam skingarden.pl z filią Missha - należą do Willicare Group. Często oferują atrakcyjne promocje, aktywnie działają na IG, organizując akcje testerskie. Kiedyś szalałam na punkcie skin79 i sklepu dystrybutora. Lubię zajrzeć do larose.care i kokosklepu, polecam też ich kanał yt, na którym można posłuchać o koreańskich produktach. Warto odwiedzić profil @koreanskapielegnacja - mają bardzo dobrą markę dr Ceuracle. Poza tym często kupuje w Cosmetin. 

Z japońskimi kosmetykami jest trudniej - sklepy są zlokalizowane poza Polską i wysyłka jest bezpośrednio z Japonii, bo nie można sprzedawać ich tu, na miejscu . Od lat jestem wierna berdeverWłaścicielka sklepu, Agnieszka, mieszka w Japonii i jest niezwykle życzliwą, otwartą osobą - przyznam, że zawiązała się między nami 'internetowa przyjaźń'. 

Od jakich produktów najlepiej zacząć przygodę z pielęgnacją azjatycką?


Proponuję zacząć od olejów do demakijażu, masek sheet i SPF - azjatyckie kosmetyki słyną właśnie z tych produktów. Cery suche i odwodnione, które potrzebują 'kopa' nawilżenia, powinny przetestować lotion Hada Labo - oczywiście nie mówię o wersji z polskiego Rossmanna, a o oryginalnej, japońskiej! 

Posiadaczki jakiego typu cery powinny rozważyć wprowadzenie kosmetyków azjatyckich i zmianę rutyny pielęgnacyjnej w kierunku koreańskiej?


Uważam, że pielęgnacja na bazie kosmetyków azjatyckich sprawdzi się doskonale w przypadku każdego rodzaju cery. Zachęcam! Obserwuję rynek azjatyckich kosmetyków od dawna i zauważyłam, że Azjaci szczególnie upodobali sobie rozjaśnianie i nawilżanie skóry. Nie znoszą retinoidów i silnych kwasów. Nie widziałam ani jednego koreańskiego produktu z retinolem w składzie, a te japońskie dopuszczają maksymalnie retinyl palmitate, czyli nieaktywną pochodną witaminy A. Koreańczycy kochają śluz ślimaka, żeń- szeń, wąkrotkę azjatycką i fermenty, a także jest przeróżne formy witaminy C. Japończycy za to cenią soję, sake, fermenty, tsubaki oraz matcha. 

Azjatycka pielęgnacji unika składników, które mogą uszkodzić barierę skóry, bo przecież należy ją traktować z wyjątkowym namaszczeniem, tak jak papier washi, z którego tworzy się origami. Japończycy i Koreańczycy pragną świetlistej, możliwie najjaśniejszej ( w Japonii - mochi, w Korei chock-chock ) cery. 

Jakie kosmetyki z dostępnych na rynku azjatyckim, uważasz za "life changing products"


Po pierwsze oleje do demakijażu - od czasu kiedy zaczęłam stosować metodę double cleansing, zauważyłam że znacznie zredukował się mój problem z niedoskonałościami, a mam tendencję do zaskórników. Następnym hitem są esencje - nie używam toników, a esencji opartych na fermencie probiotyków - nie dość ze pięknie zmiękczają naskórek, to przyspieszają procesy regeneracyjne. Nie mogę pominąć mask sheets - dogłębne nawilżenie i relaks... Moją listę zamykają filtry - komfort stosowania, lekkość produktów i składniki pielęgnacyjne.

Czy pielęgnacja azjatycka ma szansę wpłynąć na kondycję skóry Europejczyka tak, jak działa u Azjaty? Mamy mniej kolagenu w skórze, żyjemy w innym środowisku, a nasza dieta diametralnie różni się od tamtejszej - wiele osób rezygnuje ze stosowania kosmetyków azjatyckich właśnie z tych powodów... 


Oczywiście, że tak! Nie chodzi tutaj o mniejszą ilość kolagenu, a o zrozumienie schematu, nauczenie się krok po kroku, jak odpowiednio dbać o cerę. Azjatycka pielęgnacja uczy rytuału, uczy tego, jak obserwować i kochać swoją skórę. Pokazuje przykładowe schematy, np. aplikację produktów w zależności od konsystencji, od najlżejszej do najcięższej. Daje też wskazówki i niekonwencjonalne metody, choćby masaż twarzy- tanaka, kobido, jade roler, gua shu. 

Czy sama zauważyłaś zmianę w wyglądzie swojej cery po stosowaniu kosmetyków azjatyckich?


Tak, zmianę w kondycji cery zauważyłam niemal od razu po wprowadzeniu dwuetapowego oczyszczania na bazie kosmetyków azjatyckich. Walczyłam z trądzikiem kosmetycznym, spowodowanym używaniem kremu BB Garniera - a przynajmniej tak wówczas myślałam. Mam tendencję do zaskórników i wspomniany produkt, znacznie nasilał ich powstawanie. Okazało się, że to nie krem BB należy winić, a nieodpowiednio wykonany demakijaż. Po wprowadzeniu dwuetapowego oczyszczania - olej, następnie delikatna pianka - problem znikł, a wspomniany krem, nie powodował już żadnych przykrych niespodzianek. Moja cera poprawiała się z dnia na dzień, i z każdym następnym azjatyckim kosmetykiem -  kolejnym hitem były mask sheets - mam dość sucha skórę z tendencją do odwodnienia, maski w płachcie dosłownie mnie uratowały od absolutnej pustyni, dogłębne nawilżenie widać już po pierwszej aplikacji! Moja skóra pokochała też serum z witamina C, efekty działania serum Klairs mnie zszokowały, zużyłam ogromną ilość opakowań, stosuję do dziś. Podobnie z glinkami - nic nie oczyszcza moich porów tak, jak glinka z Innisfree!

_________________________________________________________________________

Próbowaliście rytuału pielęgnacji azjatyckiej? A może dopiero planujecie? Jeśli macie ulubione kosmetyki marek koreańskich i japońskich, dajcie znać, czego warto używać!

Ps. Patrycja, bardzo dziękuję za rozmowę i motywowanie mnie do działania, jesteś super <3!

Piękno bez konserwantów - sekrety urody naszych prababek. 5 tradycyjnych przepisów na kosmetyki

Piękno bez konserwantów - sekrety urody naszych prababek. 5 tradycyjnych przepisów na kosmetyki

Naturalna pielęgnacja zyskuje coraz większe grono fanów. Branża beauty zdaje się dostrzegać nowy trend i wychodzi naprzeciw rosnącym wymaganiom konsumentów. Potężne marki modyfikują receptury kultowych produktów, aby wpisać się w superpopularny ecolifestyle. Sztuczki marketingowe koncernów kosmetycznych, często sprawiają, że zapominamy o sprawdzonych metodach pielęgnacyjnych stosowanych przez naszych przodków. Aleksandra Zaprutko - Janicka, autorka "Okupacji od kuchni", w swojej książce "Piękno bez konserwantów. Sekrety urody naszych prababek" uchyla rąbka tajemnicy naturalnego piękna. Postanowiłam pokazać Wam 5 najciekawszych przepisów na kosmetyki, które poznałam dzięki lekturze pozycji Aleksandry Janickiej. Przy okazji polecam zapoznanie się z całą książką - z pewnością spodoba się pasjonatkom tematyki beauty.



Pasta na wągry


4 części glinki białej (kaolin)
3 części gliceryny
2 części dobrej jakości octu
olejek eteryczny

Składniki dokładnie mieszamy. Maść stosujemy wieczorem po umyciu twarzy. Należy uważać, żeby nie dostała się do oczu ze względu na obecność octu w składzie.

Sposób na worki pod oczami

50 gramów hydrolatu z róży
50 gramów hydrolatu z bławatka

Składniki wlewamy do garnka i gotujemy pół minuty. Miksturą po wystygnięciu przecieramy delikatnie skórę wokół oczu.

Krem przeciwzmarszczkowy


25 gramów oleju migdałowego
5 gramów białego wosku
1,5 grama nalewki benzoesowej
7,5 grama wody kwiatu pomarańczowego

Krem aplikować na powieki i pod oczy przy użyciu delikatnie podgrzanej łyżeczki.

Sposób na zaczerwienioną skórę


sok ze świeżego melona
sok ze świeżych truskawek

Oba składniki mieszamy i przecieramy nimi twarz

Oliwka brązująca


200 gramów oleju ze słodkich migdałów
200 gramów oleju kokosowego
575 gramów oleju wazelinowgo
25 gramów ekstraktu z zielonych orzechów
olejek eteryczny

Wszystkie składniki powoli, lekko podgrzewamy w kąpieli wodnej i mieszamy aż do całkowitego połączenia.


Co sądzicie na temat przepisów naszych babć? Przetestowałybyście powyższe propozycje kosmetyczne? A może same stosujecie 'tajemne' receptury znane w Waszych rodzinach?


To może Cię zainteresować: